Podróze



Dzisiaj San Francisco, dwa dni później Pekin, w przyszłym tygodniu Sydney.
W miedzy czasie troszkę w domu – Dubaju. Podróże małe i duże.  Dzień, dwa, trzy. Zawsze pełno atrakcji. W biegu, ale na zwiedzanie zawsze jest czas, najczęściej kosztem spania. Pewnie połowa z Was myśli sobie co można zobaczyć w 24h? Odpowiedz brzmi: Zaskakująco dużo. Okay, nie wszystko, ale przecież w przyszłym miesiącu  mogę mieć kolejne 24h i tak bez końca.
Za drugim razem jest zawsze łatwiej, już wiesz co i jak, znasz infrastrukturę itd. Wracasz jak do siebie. 
Podróżuję, zwiedzam i jeszcze mi za to płacą. Czego chcieć więcej? Ten rodzaj podróżowania jest dość specyficzny, przyznaję, ale ma swój niepowtarzalny urok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz