Alkohol w kraju
arabskim zawsze wzbudza wiele emocji i kontrowersji. Islam surowo zabrania
spożywania go, ale jak wiemy, zakazany owoc kusi. W tej kwestii Arabowie nie są
tacy święci. W ogóle zaczynam dostrzegać,
jak wiele rzeczy jest kwestią interpretacji, a każdy zakaz da się
obejść. Tzw. dobry muzułmanin nie pije, ale zły to już zupełnie inna sprawa. W
knajpie nieraz widzieliśmy tradycyjnie ubranych mężczyzn, co sugeruje Arabów i
Islam, popijających piwko, a potem wsiadających do samochodu. Zaznaczam, że Dubaj
ma zero tolerancji dla prowadzenia po alkoholu.
Emiraty do tematu
alkoholu podchodzą mniej restrykcyjnie niż np. Arabia Saudyjska, Malediwy,
czy Iran, gdzie alkohol jest zupełnie
zabroniony. Za wwiezienie go do kraju można mieć spore problemy. Z tą różnicą,
że np. lecąc do Saudi, już w samolocie się niestety nie napijesz. Żaden samolot
serwujący alkohol nie wyląduje na terenie tego kraju. Co innego w Iranie i na
Malediwach. Lecąc w tamte strony alkohol jest serwowany na pokładzie, ale
lepiej pić go z umiarem. Władze Malediwów uwzględniają fakt, że ich głównym
źródłem utrzymania jest turystyka, nie tylko z krajów islamskich, więc w
kurortach napoje wyskokowe są dostępne. Niezręczna
sytuacja pojawia się jak niechcący oblejesz pasażera lecącego do Teheranu
butelką whisky, wódki itp. Kiepsko to pachnie przy odprawie.
MMI to jedna z sieci sklepów monopolowych. |
Emiraty Arabskie
musiały się dostosować do wielokulturowej
społeczności. Lokalnej ludności jest tu niewiele, a młodsze pokolenia mają
specyficzne podejście do pracy. W rezultacie, niezbędną pomoc, przy galopującym
rozwoju, zapewnia ludność napływowa. Ludzie, którzy tu przyjeżdżają, tak jak
ja, do obiadu lubią wypić winko, albo usiąść w przytulnej knajpce, ze znajomymi
przy piwie. Nikt nie miał złudzeń, że to trzeba było jakoś pogodzić. Każdy
emirat poradził sobie z tym w inny sposób.
Najbardziej
restrykcyjnie do tematu podeszła Sharjah. Zabroniła zupełnie spożywania
alkoholu, to tzw. suchy emirat. Na szczęście chyba jedyny. Dubaj, jak to Dubaj,
zwąchał interes. Alkohol jest jedynym opodatkowanym towarem, tzn. przy
kasie dodają 30% do ceny podanej na
półce. Haczyk polega na tym, że są tylko dwie sieci sklepów, które sprzedają
tego typu towary, ale to nie koniec ciekawostek. Aby dokonać zakupu w tych sklepach,
trzeba mieć, w wolnym tłumaczeniu, licencje alkoholika. :P Koszt takiej
licencji to rocznie 160dhs. Oczywiście Dubaj dba o dobro swoich obywateli i wyznawców
Islamu, więc żaden muzułmanin nie może dostać takiej licencji. Wesoło się robi,
jeśli jakiś urzędnik pomyłkowo wpisze w Twoich dokumentach, że jesteś
muzułmaninem. Odkręcenie tego, to jazda
bez trzymanki. Istotna jest też informacja, że oferta ta skierowana jest tylko
do mieszkańców – rezydentów. Turystów to nie dotyczy.
Teraz pewnie
wszyscy się zastanawiają... Jak to, to nie napiję się jak pojadę na wczasy??
Planuję romantyczny urlop i wina do kolacji z
żoną się nie napiję?? Albo, co z nocnym życiem, które tak szeroko jest
reklamowane… na sucho? Odpowiedz brzmi:
nie na sucho. Jak już wspominałam,
wszystko da się zawsze obejść. Fakt, nie wszystkie restauracje serwują alkohol,
ale mimo wszystko jest ich całkiem sporo.
Teoretycznie, żeby zakupić w lokalu alkohol, też trzeba mieć licencję.
Teoretycznie. Prawda jest taka, że jeszcze mi nikt nigdy jej nie sprawdzał. I o
takich przypadkach nie słyszałam. A już na pewno nikt, o takie pierdoły, nie będzie kłopotał turystów. Klient,
nasz Pan, a każdy chce zarobić. Chyba, że ktoś mocno przeholuje a pan
taksówkarz odwiezie go zamiast do domu, na komisariat, ale to już zupełnie inna
kwestia. Jest tylko jedno ograniczenie - wiek. Aby wejść do klubu, pubu gdzie sprzedają
alkohol trzeba mieć ukończone 21 lat. Mnie osobiście sprawdzali kilka razy, a
mojej młodszej siostry, jak przyjechała z wizytą, w ogóle nie wpuścili. Miała
wtedy 19 lat a od dawna wygląda na starszą ode mnie.
Na szczęście w
całym tym zamieszaniu z podatkami i licencjami przychodzi z odsieczą Umm
al-Quwain .
W tym emiracie nie ma podatku, nie ma licencji i jest takie jedno
miejsce…
…zwane Baracuda, to
oaza wszystkich legalnych i nielegalnych alkoholików.
Jak tu
przyjechałam, na samym początku, to miejsce było dla mnie owiane tajemnicą.
Załoga, zwłaszcza kokpitu, sporo mi o tym opowiadała. Dla mnie brzmiało to trochę
jak legenda, gdzieś, kiedyś, coś, ktoś, bez szczegółów ani adresu. Jest to
wersja zakupów dla z motoryzowanych, więc początkowo mnie to nie dotyczyło i
mało interesowało. Jednak z czasem przybył nowy członek rodziny (duży,
czerwony, na 4 kołach) i znalazł się znajomy, który znał to miejsce. 2+2,
zawsze musi dać 4. Pierwszy raz pojechaliśmy tam z samego rana. Sklep otwarty
jest 24h, z wyjątkiem Ramadanu, kiedy jest zupełnie zamknięty. Z Dubaju, jakieś 40 min samochodem, w jedną stronę
i troszkę dłużej z powrotem, bo wypada ominąć Sharjah.
Trasa przelotowa. Obowiązkowo, min dwa pasy w jedym kierunku. |
Piesi na drodze |
Baracuda to ośrodek
wypoczynkowy z całodobowym sklepem monopolowym, zlokalizowany na totalnym
pustkowiu. W okolicy jest tylko stare lotnisko i autostrada. W sumie idealna
lokalizacja. Za pierwszym razem miejsce wydało mi się, puste i spokojne. Nic
bardziej mylnego. Kolejny raz trafiliśmy
tam po południu w czwartek. (Przypomnę tylko szybko, że weekend tutaj to piątek
i sobota. A brzemię poniedziałku nosi
niedziela. :P) Wszyscy robili zapasy na weekend. Tłum był dziki. Normalne,
duże, sklepowe wózki były wypchane po brzegi wszystkim co tylko można wymyślić.
(poza polskim piwem, jeszcze). Sami nie byliśmy gorsi. Zwłaszcza, że jako
załoga mamy tam zniżkę, która może wysoka nie jest i do odbioru towarze, ale jest. Totalne szaleństwo,
zwłaszcza cenowe. Dla porównania dodam, że zgrzewka Carlsberg’a kosztuje 90dhs,
i jest tam ich całkiem sporo. Nie liczyłam, ale stawiam, że ponad 20cia. W knajpie, za jakikolwiek alkohol, zapłacisz
najmniej 30dhs, i to bez znaczenia, czy to drink, czy zwykłe piwo.
Pozostałości po lotnisku. |
Przy kasie wszystkie
zakupy pakują Ci w ciemne siatki, żeby nie było widać co wieziesz, ale nie
wszystko się w te siatki mieści. Nie wiem, jakie są kary za przewożenie
alkoholu przez Sharjah, i chyba nie chcę wiedzieć. Wiem tylko, że kiepski ze
mnie przemytnik. Ostatnim razem, jeden błąd, jeden pominięty zjazd i
wylądowaliśmy w samym centrum Sharjah. Załadowani zgrzewkami piwa, które w siatki się nie
mieściły. A nie trzeba być piwoszem, żeby widzieć, że Carlsberg czy Corona to napoje
alkoholowe. Adrenalina nam skoczyła zwłaszcza, jak nie mogliśmy się stamtąd
wydostać. Centrum tego miasta – emiratu, to w tej chwili, jeden wielki plac
budowy i wszystkie drogi są jednokierunkowe. Nic nie jest normalne ani logiczne.
Ambitny plan ominięcia Sharjah skończył się w samym jej centrum, na szczęście
bez konsekwencji dla nas.
Lata świtności ma już dawno za sobą. |
Adrenaliny dodawały
nam też historie i plotki związane z Baracudą. Najbardziej znaczące dla nas, w
tamtym momencie, były te dotyczące policji, która rzekomo jedzie za delikwentami
od samego sklepu i kontroluje w odpowiednim miejscu, czyli na wjeździe do
poszczególnych Emiratów. W Sharjah za samo posiadanie, można mieć spore
problemy, i chyba wolę nie wiedzieć jak poważne, skoro ofiary gwałty trafiają
tutaj do więzienia. Natomiast w Dubaju, przede wszystkim sprawdzają licencje. Nie
byłoby w tym żadnego problemu, gdyby nie plotka o limitach c do ilości, nie
wiem oczywiście jakich. Sądząc po tym co przewoziliśmy, przy najśmielszych
oczekiwaniach, mogłyby i tak być przekroczone.
Zjednoczone
Emiraty Arabskie to miejsce, gdzie trzeba wierzyć w legendy i plotki. Ale wiele
rzeczy można obejść, załatwić, pominąć. To królestwo przepisów nie wprost, nie
jednoznacznych i nierównych. O równych i
równiejszych to już innym razem. Świat arabski obfituje w przepisy prawne dla
nas absurdalne i irracjonalne. Z czasem po prostu uczysz się w tym żyć.
Przyzwyczajasz się, że w każdej plotce jest ziarenko prawdy, pytanie tylko jak
duże.
W Dubaju limit na alkohol to 10% Twoich zarobków. Jest to kwota jaką miesięcznie możesz wydać na zalanie się :)
OdpowiedzUsuńCo ciekawe plotki głoszą , że bardziej trzeba obawiać się lokalnych "cwaniaków" , którzy w Sharjah potrafia spowodować niegrożną stłuczkę i wyłudzić "odszkodowanie" pod grożbą zawiadomienia policji....
OdpowiedzUsuń