środa, 7 sierpnia 2013

Dubaj i... Dubaj



Szczęściarze w Dubaju mieszkają tak...
Ostatnio natrafiłam na artykuł o Polce mieszkającej w Dubaju. Tak jak ja prowadzi bloga i tak jak ja ma stabilną sytuację materialną. Tyle podobieństw. Zdecydowanie więcej widzę różnic. A co gorsza ona potwierdza stereotyp o tym miejscu, którego ja bardzo chcę uniknąć.

... czyli Sheikh Zayed Road.
Moim założeniem jest przedstawienie Wam tego miejsca bez owijania w bawełnę i wtórowania reklamom. Wiadomo, nigdy nie będzie to obiektywna ocena, choć staram się jak mogę. To co przeczytałam na tym blogu i w tym artykule mnie zaszokowało. Po lekturze wywiadu z tą koleżanką odnoszę wrażenie, że  żyje ona  tylko dla przyjemności. Nie pracuje, bo nie musi – mąż świetnie zarabia, a jej jedynym zajęciem jest szukanie kolejnych rozrywek. Nie chcę nikogo osądzać, choć chyba już to zrobiłam. Każdy żyje jak chce i ma do tego pełne prawo, ale do czego nie ma prawa,  to mówić, że tak żyje się w Dubaju. Nie, nie  i jeszcze raz NIE! Wydaje mi się, że wielu moich znajomych myśli podobnie o moim życiu tutaj. Może i jest mi łatwiej niż w Polsce, ale to nie jest tak, że nie ma problemów i  trudności. Są, ale inne, zwłaszcza na początku. 

Ten Pan nie miał tyle szczęścia i mieszka troche inaczej...

Nie mogę się też zgodzić z tym tematem w szerszym aspekcie. Nie tylko dotyczy to mnie osobiście, ale tych wszystkich Hindusów i Pakistańczyków, którzy wykonują najgorsze prace, za marne pieniądze w 50cio stopniowym upale, których koleżanka zdaje się nie zauważać.
... i jak widać nie jest jedyny.
Wiem co powszechnie uważa się o tym miejscu, ale mieszkając tu trzeba być bardzo krótkowzrocznym, żeby nie widzieć, że to w dużej mierze propaganda. Nie staram się tutaj zaprzeczyć, że Dubaj to luksusowe miasto, że życie tutaj może upływać w luksusach i wygodzie. Tak może być jeśli tego właśnie chcesz. Jeśli takie życie Ci odpowiada i masz możliwości to, jest to idealne miejsce.

Nie najlepiej to wygląda.
Jedyne co chcę zdementować to to, że rzeczywistość taka, jest nie dla wszystkich. Trzeba mieć sporo szczęścia, żeby mieć takie możliwości, a wykształcenie i pochodzenie europejskie, na starcie dają Ci poważne fory. I mi, i koleżance się udało, ale wykorzystujemy to w zupełnie inny sposób. Obie z tego korzystamy, po to tu jesteśmy, ale zupełnie inaczej. Dwa bieguny.
Nie wszystkie mieszkania służbowe zapewniają luksusy.
Bieda w czystej postaci. Znajomy widok?

To zdjęcie nie pozostawia raczej wątpliwości. Oni tam mieszkają












                                                             


Zgadzam się, że luksusu tu nie brakuje. Drogie samochody, hotele, restauracje to tutaj standard. Wszystko musi być naj...  . Ale to jest miasto jak każde inne. Wystarczy obrócić się,  trochę szerzej otworzyć oczy, żeby zobaczyć,  tych którzy zostali oszukani, którym obiecano Dubai Dream, który po przyjeździe tutaj okazał się jednym wielkim oszustwem. Kryzys ekonomiczny  też nie oszczędził tego miasta. Nie widać tego po najbogatszych, oczywiście, że nie. Widać to po najbiedniejszych.

4 komentarze:

  1. Na świecie nie ma chyba miasta idealnego, w którym wszyscy są szczęśliwi i bogaci. Miasta z taką opinią jak właśnie Dubaj często niestety boleśnie doświadczają tych, którzy liczą na beztroskie życie. Z drugiej strony jest to pocieszające, że na tle innych Państw Polska jest miejscem jak każde inne.

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny blog, pozdrawiam z sasiedztwa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tiaaa... Nie wiem, jak można nie dostrzegać drugiego oblicza Dubaju, codziennie mijając budowy czy roboty drogowe wykonywane w pełnym słońcu przez wynędzniałych Hindusów i Pakistańczyków, którzy za otrzymane tu wynagrodzenie utrzymują całe rodziny w domu, a sami mieszkają po kilku w ciasnych klitkach na pustynnych obrzeżach miasta. Z drugiej strony jeśli czyjeś życie sprowadza się do wycieczek do Dubai Mallu i Yas Waterworld oraz wieczorków w Barasti, to może łatwo zapomnieć o widokach mijanych w drodze do kliniki, gdzie wykonuje się rentgen płuc po przyjeździe do kraju na etapie ubiegania się o wizę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bingo, wiesz gdzie to jest, tzn ta klinika. Byłam tam zaraz po przyjezdzie, jescze wtedy nie znałam zupełnie miasta i nie umiem tam teraz trafić. Nawet nie wiem gdzie szukać.

      Usuń